piątek, 7 grudnia 2012

Opowieść ''wigilijna''

Jak obiecałam, moje dzieło:

Dawno, dawno temu, mieszkała sobie dziewczyna o imieniu Shyenne. Miała 15 lat, czarne włosy i duże niebieskie oczy. Mieszkała w XIII wiecznej Anglii. Była sierotą i jej jedyną rodziną była ciotka Janina.
Shyenne uwielbiała śpiewać, lecz nie najpopularniejszy typ piosenkę  czyli opera, tylko własne piosenki, które pisała siedząc w stodole sąsiada, patrząc się na sufit, lub siedząc pod dębem. Wyróżniała się w tłumie.
Nie miała wielu znajomych w jej wieku, jak i starsze osoby jej nie lubiły  Nazywano ją ''Niebieskooka Lucyfera'', ze względu na jej przeszłość jako drobny złodziej i terminator płotów, drzew, stodół  szop, pomieszczeń jak  i niektórych osób.
Co najlepsze, zgadzała się z tym. Lubiła robić zamieszanie, chodź raczej starszych osób nie dotykała, więc nie wiedziała, czemu darzą ją taką asympatią.
Pewnego dnia, a dokładniej w wigilijny ranek, stało się coś dziwnego. Jej kot, Miett czekał na nią w drzwiach. Gdy wstała z łóżka i pobiegła za kotem, okazało się, żę kot zaprowadził ją za stodołę. A dokładniej do jaskini. Ostrożnie trzymając się ściany jaskini, nadepnęła na martwego nietoperza.
Przestraszyła się go i odskoczyła, odbijając się od ściany jaskini i wpadając w jezioro,którego wcześniej tam nie było. Wydała z siebie taki pisk, że jaskinia się zawaliła. Wielkie kamienie o różnych kształtach zaczęły walić w jezioro. Wpadła w śpiączkę.
Obudziła się 30 lat później. Cudem przeżyła. Był już XIX wiek. Była głodna, spragniona i zaniedbana. Jej ciało się nie zmieniło. Pobiegła do swojego domu. Nikogo tam nie było. Były tylko stare wycinki gazet pod kurzem. Wzięła stertę wycinków, otrzepała je z kurzu i zaczęła czytać pierwszy wycinek: '' Uwaga! W Middlescot zaginęła dziewczyna o czarnych włosach i dużych niebieskich oczach. Ostatnio widziano ją w wigilię. Ubrana była w białą piżamę.''. Nie mogła uwierzyć. Wzięła następny,nie wiele różniący się starością od poprzedniego. ''Poszukiwania nie udane. Bardzo będziemy tęsknić za tą dziewczyną. Ciotka załamana''. Następny, już późniejszy. '' Śmierć
Janiny''. Na wycinku była trumna z jej ciocią. Do oczu napłynęły jej łzy. Od razu pomyślała: '' Kto to kolekcjonował? Dlaczego to jest w moim domu?''
-Ej! Kto ty? - krzyknął mężczyzna ok. 45 lat
- Nazywam się Shyenne, a ty? - Starała się poznać człowieka, ale jej to nie wychodziło
-Shyenne?! To ty? Przecież umarłaś? To ja, Marvin! - Marwin to ''ukryty'' chłopak Shyenne- Po twoim zaginięciu zamieszkałem z twoją ciocią. Zmarła bardzo dawno temu
-Marvin... Co się tu stało? Dlaczego ja tu jestem, skoro to wybiega lata mojego życia o 30 lat?
Marvin chodził po pokoju. Myślał. W wieku 16 lat, był jednym z największych rozbójników we wsi i partnerem w psikusach Shyenne. Po jej zaginięciu, oficjalnie przestał. To nie miało sensu.
Dlaczego ona tu jest? Czemu przeżyła? Marvin chciał pogadać z Shyenne, ale jej już nie było. W ręku pojawił mu się stary wycinek. Miał może z 30 lat. '' Odnaleziono ciało Shyenne. Pływało w jeziorze Zaklętych''. To nie była żywa Shyenne. To była jej zabłąkana dusza, która chciała dowiedzieć się prawdy o jej śmierci. I się dowiedziała. Marvin zmarł rok później, w ten sam dzień co Shyenne.


Tak. Duuuuuchy :D Ta opowieść nie jest do końca świąteczna, ale no cóż :D Strzeszcie się jezior w jaskiniach! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz