sobota, 14 kwietnia 2012

Porypana sobota...

Od dziś nie wychodzę z domu w soboty... Powód? Przyciągam zawsze ze sobą dziwne sytuacje. Raz jak pod domem zamiatałam, spotkałam takie dwie kobiety < jakoś po 45 lat>. Nie widziały mojej twarzy. Widziały mnie tylko plecami. A ubrana nie byłam specjalnie młodzieżowo. Jakaś sraczkowata bluzka i dzwony. Zamiatam i zamiatam, a te kobiety do mnie od tyłu: Dzień dobry!. Jak się odwróciłam, by im odpowiedzieć, na ich twarze wstąpił szok i niesmak (?). Od razu mnie ominęły. Parę metrów później jedna do drugiej: przecierz tak nie porusza się dziewica! I się jeszcze raz do mnie odwróciły. WTF? Chciała je zdzielić miotłą, ale jestem zbyt dobra. Potem miałam iść do sklepu, po majonez. Szłam skrótami. Tam stał  jeden chłopak < na odległości ok. 350m> rok młodszy ode mnie. Wprowadził się podczas ferii zimowych do nas. Znał mnie, ale z widzenia. Szłam i szłam, a on stał jak wryty. Na odległości ok. 25m uciekł. Po prostu uciekł. Jakby zobaczył szatana, albo morderce we mnie. No dobra.... albo jestem tak brzydka, że ludzie ode mnie uciekają, albo mam złą reputacje wśród ludzi. Albo to i to xDD No, więc wracam już ze sklepu. Idę lewą stroną ulicy < bo tam był mój skręt> po drugiej stronie, stoją dwie baby < po 70 lat>. Powiedziałam im  dzień dobry. One się na mnie gapią jak na ducha. Coś tam do siebie bredzą, nie spuszczając ze mnie wzroku. W końcu jedna: NO albo jest się wychowanym, albo nie. Jak powiedziała nie, to pokazała palcem (!) < czy ta pani proszę pana, była dobrze wychowana?> Chciałam podejść i coś im powiedzieć, ale byłam za dobrze wychowana, aby być emerytki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz