niedziela, 5 sierpnia 2012

Wakacje: Niemcy, Belgia i Holandia



Hej!
Dawno nie pisałam, lecz mam na to wyjaśnienie: wakacje!
widok  na Namur z najniższego punktu cytadeli 
Na początku byłam w domu, nocowałam u Kryśki, a ona u mnie. Na zakończenie niosłam z 4 książki do domu ze szkoły, wszystko nagrody. Za najbardziej oczytaną, za konkursy itd. Potem, 17 lipca wyjechałam z ojcem < miał rozwód z mamą> i synem jego dziewczyny, Radkiem do Niemiec. Parę dni później dołączył do nas także Łukasz, kuzyn Radka.Mieszkamy razem przez 2 tygodnie i jest git :D
Identyczny autobus
Potem pojechaliśmy do Belgii, do Namur < czyt. Namir>. Wszyscy w Belgii mówią po francusku, co wkurza. Do Belgii jechaliśmy przez 5 godzin, w 5 osobowym BMW. Było ciasno < z przodu ojciec i jego girlfriend, a z tyłu ja, Łukasz i Radek. Zatrzymaliśmy się w Kolonii < koln> i w Leverkusen, a wiecie po co? Stadiony. Chłopacy to wielcy fani piłki nożnej i są wielkimi fanami Borussii Dortmund. Zawsze jak jechaliśmy obok stadionu, padał deszcz xD Najlepsze jest to, że do Namur prowadziła nas GPS, która sama nie wiedziała, co mówi. Np. Skręć prawo < skręcamy> Zjechałeś z trasy. Gdy dojechaliśmy, Powitała nas Klaudia < mój i Łukasza rocznik> Margarita < 19 lat> i mała Mimi < niecały roczek, całe imię: Miriam> Byliśmy w Belgii tydzień <wróciliśmy dzisiaj>. Byliśmy w największej cytadeli w Europie, gdzie zgubił się mój ojciec, którego szukaliśmy 3 i pół godziny, w czwórkę. Najlepsze było to, że tata nie znał ani dokładnego adresu domu w Belgii, ani nie znał francuskiego, a jak na złość telefon się ładował w domu, więc nie mogliśmy się z nim skontaktować. Zadzwoniliśmy nawet na policje francuską < zadzwoniła Margarita, bo tylko ona i Klaudia umiały francuski>, ale po telefonie się odnalazł. Byliśmy jeszcze na jarmarku z karuzelami, gdzie jedna była tak genialna, że nawet się na niej darłam  < co jest rzadkością>  Karuzela miała kształt kwadratu. Na każdym jego boku siedziały 4 osoby. Karuzela wchodzi 7 m nad ziemią, kręci się we wszystkie strony a na dodatek, leci od lewej do prawej, w górę i w dół. Jak leciałam głową w dół na cywilów darłam się, przeklinałam itd. To było chore :D Byliśmy jeszcze w Brukseli, którą zwiedzaliśmy dwa dni. Musieliśmy wyskakiwać z jadącego autobusu. Bo był nasz przystanek, a kierowca się nie zatrzymał. Więc go poprosiliśmy aby zwolnił i otworzył drzwi. I wyskoczyliśmy. Jak w filmie! XD.  Próbuję się streszczać więc dlatego tak pisze, abyście jakoś takoś to zrozumieli xD Bo było jeszcze wiele innych rzeczy godnych uwagi, ale znając życie, stosowana będzie zasada '' im mniej,  tym lepiej''. W Holandii byliśmy tylko na kawie u koleżanki macochy <?>. Jak jechaliśmy do Niemiec, znowu padał deszcz co oznaczało : nie daleko jest jakiś stadion. I tak było, ba, nawet mecz. Chłopaki happy. bo każdy stadion był zamknięty < albo w remoncie od wczoraj, albo zamknięte tylko w poniedziałki xd>  Byli tak happy, kupili szaliki, jedzenie, skakali <14 i 20 latek 0.o> , a tu się okazuje, że grają dziadkowie xD. To chyba tyle. Dobranoc i dziękuje za uwagę!
Ps.
 zdjęcia nie są moje, bo na każdym co my robiliśmy, był ktoś z nas, a oni nie chcieli być opublikowani. :D

1 komentarz: