środa, 6 czerwca 2012

Tarzan?

Dzisiaj mogłam się zabawić w Tarzana. Powód?  Amelek mi uciekł i wlazła w pół 8 m drzewa. No i zejść nie mogła. Więc ja, w skarpetkach, wskoczyłam < tam nie ma gałęzi, musiałam wskoczyć na pień> na drzewo. Stałam na takim pieńku < 1,5m nad ziemią> i się przytrzymywałam małą gałęzią. Cud, że mię utrzymała! A ja, że w skarpetkach to w dół spadałam. Ale zebrałam w sobie siłę i wskoczyłam łapiąc zdezorientowawszy kota w pasie i zeskakując w dół. Stopy są w strasznym stanie, kot w trochę lepszym, ale nie bardzo, a to drzewo, to 20 letnia czereśnia,  której najgrubszy pień ma 19cm średnicy. Zrobiłam ten czyn sama, bo by mnie rodzice za wypuszczenie kota zabili. Na razie nic się nie wydało. FUCK YEAH!

2 komentarze: